Przejdź do treści

Dziwny świat – podróże w czasie

Podróże w czasie, a raczej przemieszczanie się w czasie … Czy to możliwe?

Zasadniczo źle postawione pytanie, bo przecież każdy tego doświadcza na co dzień, jednak nie zdaje sobie z tego sprawy.
Im szybciej się poruszamy, tym czas wolniej płynie?! Co prawda przy prędkościach jakie uzyskujemy na co dzień jest to prawie niezauważalne … jednak według aktualnych obserwacji zgodnie z Teorią Względności (która oczywiście teorią jest tylko z nazwy, gdyż została potwierdzona doświadczalnie, między innymi po przez wożenie bardzo dokładnych zegarów samolotami, które oczywiście zaczynały się spóźniać).

Ale to potwierdza tylko możliwość podróży w jedną stronę, czyli tylko w przyszłość – znaczy się: zaczynamy poruszać się z prędkością zbliżoną do prędkości światła w dowolnym kierunku, np. dookoła Ziemi przez ułamek sekundy (oczywiście z punktu widzenia poruszającego się z tą prędkością). W tym czasie na Ziemi mogą minąć tysiące lat, więc się teraz zatrzymujemy i okazuje się, że zrobiliśmy gigantyczny skok w przyszłość 🙂 To jest na tyle logiczne, że nie wymaga dalszych wyjaśnień i w sumie nic w tym nadzwyczajnego, dlatego nie nad tym chciałem się skupić.

A jak przenieś się w przeszłość? I zobaczyć to co miało miejsce nawet miliony lat temu?!
Wbrew pozorom wyjaśnienie też jest banalne i dobrze znane:) Jak zobaczyć naszą planetę Ziemię np. 10 lat wcześniej? Przychodzi nam tutaj z pomocą fizyka w najprostszej postaci – to co widzimy jako realność, jest obrazem, który dociera do nas z bardzo dużą prędkością, bo z prędkością światła, czyli w małej skali praktycznie natychmiast {natychmiast w dużej skali nie jest tutaj oczywiście dobrym słowem – bo w skali nawet naszej niedużej Galaktyki jest to ślimacze tempo – dlatego tam natychmiast definiuje się często pojęciem „prędkości myśli” – sygnalizuję tutaj tylko nazwę, nie wnikając w szczegóły}, nie obserwujemy opóźnienia, tak jak to ma na przykład miejsce w przypadku dźwięku, który jest znacznie wolniejszy i dociera do nas znacznie później i to też obserwujemy na co dzień, np. podczas wyładowań atmosferycznych w czasie burzy (błysk jest natychmiastowy {prawie – bo dociera do nas jako obraz z prędkością światła} a dopiero po dużo dłuższym czasie dociera do nas odgłos wyładowania {nawet po kilkunastu sekundach}.

A teraz wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w odległości 10 lat świetlnych od Ziemi i patrzymy w jej kierunku. Co widzimy? Widzimy obraz Ziemi, jednak ponieważ ten obraz dociera do nas nie „natychmiast” a z prędkością światła, to dostajemy obraz tejże Ziemi sprzed 10 lat właśnie. Wobec tego, czy jest to podróż w czasie? Jeżeli potraktujemy otaczającą nas rzeczywistość, jako obserwowany przez nas obraz to z pewnością tak 🙂 Niestety jest to rzeczywistość nieco niema, bo na dotarcie dźwięku nie mamy co liczyć … skupiając się tylko na jego prędkości {przy takiej odległości całkiem dobrym założeniem będzie stwierdzenie, że dźwięk został zamrożony 10 lat wcześniej i tak mu zostało, pomijając inne aspekty}. Czy realnie coś takiego w ogóle obserwujemy i się z tym spotykamy?? Każdy zapewne słyszał lub może nawet doświadczył tego na sobie – mam na myśli tzw. „wizje” i zdolności tzw. paranormalne niektórych osób zwanych potocznie jasnowidzami, do obserwowania zjawisk, które były lub dopiero będą {a nawet czasami trudno stwierdzić czy to są te czy te} jednak to też nieistotne, raczej zdecydowanie ciekawszym jest to, że są te wizje właśnie tylko obrazami bez dźwięku. Więc o ile samo zjawisko „jasnowidzenia” wydaje się bardzo odległe od ogólnie przyjętego zdroworozsądkowego postrzegania Świata, to już brak dźwięku w tych obrazach wydaje się do wytłumaczenia bardzo prosty, na najprostszych zasadach fizyki, mówiących o bardzo dużej różnicy prędkości dźwięku w porównaniu ze światłem (obrazem) lub mówiąc inaczej obraz do nas dotarł a dźwięk jeszcze nie {czytaj: i pewnie nigdy nie dotrze} … ale znane też są przypadki osób mających omamy słuchowe, może to też są tacy „jasnowidze” tylko akurat nie obrazu a dźwięku. To tylko taka dygresja. Przynajmniej jak ktoś tego nie doświadczył, to z pewnością jednak o tym słyszał. Czy my to rozumiemy? Nie.
Jednak zawsze coś najpierw obserwujemy, później lepiej lub gorzej staramy się to poznać i opisać znanymi nam metodami, aby nawet z czasem odkryć istotę rzeczy i otrzymać nowe metody i narzędzia do opisu innych jeszcze mniej znanych lub na razie nie poznanych rzeczy/zjawisk. Tak działa to od początku ludzkości. Zaryzykuje tutaj stwierdzenie, że obserwujemy jakiś przejaw przemieszczania się w czasie (co implikuje także przemieszczanie się w przestrzeni, ale tego tematu też nie będę rozwijał). Zwrócić natomiast chciałem uwagę na fakt, ze ostatnio zaobserwowano „przedziwne” zjawisko „pamięci materii” które w skrócie polega na tym, że udało się odtworzyć obraz na podstawie informacji uzyskanych od odległych od siebie cząsteczek materii – jakiś rodzaj komunikacji między nimi, jednak 100% dla nas nieznany i niewidzialny. Coś tak jak prąd elektryczny, niby go nie widać, a jednak obserwujemy jego działalność. Obecnie wiemy jak to zobaczyć pod specjalnymi mikroskopami o gigantycznych powiększeniach – obserwujemy to jako ruch elektronów (lub „dziur”), jednak co najciekawsze ruch tych elektronów, jak i ich prędkość przemieszczania się, nijak ma się do prędkości tzw. prądu. Przez analogię do poprzednich rozważań można to nawet porównać do prędkości dźwięku (elektrony/dziury) z prędkością światła (prąd elektr.) – pomimo, że nikt się na serio nad tym dzisiaj nie zastanawia, to każdy traktuje prąd w gniazdku jako coś naturalnego i oczywistego, a nawet umiemy go wytwarzać. Czy nie nasuwa się tutaj oczywista analogia do pamięci materii i przemieszczania się w czasie/przestrzeni? Dla mnie jest ona oczywista. Czy też zaczynasz to zauważać? Jeżeli tak, to teraz zastanówy się jak działa pamięć człowieka i jego mózg.

W zasadzie możemy to sprowadzić do poziomu elektryki i znanych nam ze świata elektroniki/informatyki pojęć pamięci z których obecnie korzystamy w komputerach do zapisywania/odczytywania danych. Chyba nikt nie będzie protestował przeciwko takiemu uproszczeniu 🙂 Jednak czy nie można tego sprowadzić na inny poziom obserwacji? Nasz mózg jako zbiór bliżej nieokreślonej materii, która ma zdolności do zapamiętywania informacji i przekazywania jej na zewnątrz, jak i wewnątrz samego mózgu {bezpośrednia analogia do naszej wiedzy na temat tego co obserwowaliśmy jako człowiek, czyli zapamiętana przeszłość}. Też chyba nikt nie zaprotestuje przeciwko takiemu spojrzeniu.
Zarzynamy docierać do sedna sprawy 😉 A jakby tak otaczający nas wszechświat potraktować właśnie z tego punktu widzenia – jako taki jeden wielki mózg, który wszystko wie i widzi?? Zupełne science fiction? Przecież nie istnieje coś takiego co może widzieć wszystko i być wszędzie. Ale, ale … czyżby na pewno? Znamy {chociaż to bardzo złe stwierdzenie, raczej udało nam się ją zaobserwować} jedną taką cząsteczkę materii {chociaż to też chyba złe stwierdzenie, bo do dzisiaj nie wiemy jaką ma masę, o ile ma}, która jest wszechobecna, przenika wszystko i nieustanie się porusza. To tzw. neutrina, być może o nich słyszałeś. To taka magia zahaczająca nawet o grawitację {a grawitacja jak wiadomo to główna przeszkoda w podboju kosmosu} . Ale co najważniejsze jest to tak gigantyczna ilość tej materii, że wręcz niemożliwa do zaobserwowania {miliardy sztuk w przestrzeni milimetrów !} Dodatkowo, co też już zostało potwierdzone/zaobserwowane te neutrina mogą posiadać różne stany {oscylacje … chyba 3 jak dobrze kojarzę} dla mnie analogia do znanych nam pamięci jest tutaj aż nadto widoczna – taki zapis zero, jedynkowy a nawet 0 1 2 (bo stany są 3). Jaką ilość informacji może przechować 1mm sześcienny takiego czegoś i to przynajmniej w systemie trójkowym? Jest to tak gigantyczna ilość, że nawet trudno to sobie wyobrazić, a teraz wyobraźmy sobie 1 metr sześcienny takiego czegoś! Niewiarygodna ilość pamięci – prawda?! A teraz sobie wyobraź cały wszechświat wypełniony taką materią, być może nawet taka cyfra nie jest możliwa do zapisania w jakikolwiek znany nam sposób …

A skoro mamy do czynienia z tak wszechogarniającym nas super pamiętliwym i przenikającym wszystko mega super mózgiem, to czy z tej perspektywy przemieszczanie się w czasie (sięgnięcie do tej pamięci i odczytanie z niej obrazów) nie jest przysłowiową bułką z masłem …

Prawdopodobnie wszystkie zjawiska „jasnowidzenia” i im podobne w jakiś sposób z tych zasobów korzystają … taka moja teoria. {może istnieje jakieś bardzo słabe połączenie międzymózgowe między naszymi ludzkimi mózgami a mózgiem całego wszechświata, które niektórym ludziom udaje się wykorzystać w pewnej części do odczytywania tam zawartych informacji, co przejawiać się może „jasnowidzeniem” lub … obłąkaniem …}

?

😀

tekst: tomasz korona

error: